Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
drzwiczki jednej z separatek. Zaległa cisza.
Po chwili Pawlicki wychylił spoza drzwi swoją wielką i bardzo spoconą twarz.
- Pani da ręcznik i mydło.
Pośpiesznie go obsłużyła. Pawlicki podciągnął rękawy marynarki i wolno, systematycznie mył ręce. Wytarł je starannie, potem przejrzał się w lustrze, poprawił przekrzywiony krawat, przygładził włosy.
Jurgeluszka daremnie obiegła oczyma toaletę. Tamtego drugiego nigdzie nie było. W obu separatkach cisza panowała. Pawlicki raz jeszcze przejrzał się w lustrze i obciągnął marynarkę. Minę miał zadowoloną.
- W porządku! Wy tu obsługujecie, babciu? - Tak, proszę pana, ja.
- Świetnie! Dopilnujecie wobec tego, żeby nikt się nie ważył wypuścić tego łobuza. Tu go zamknąłem
drzwiczki jednej z separatek. Zaległa cisza.<br>Po chwili Pawlicki wychylił spoza drzwi swoją wielką i bardzo spoconą twarz.<br>- Pani da ręcznik i mydło.<br>Pośpiesznie go obsłużyła. Pawlicki podciągnął rękawy marynarki i wolno, systematycznie mył ręce. Wytarł je starannie, potem przejrzał się w lustrze, poprawił przekrzywiony krawat, przygładził włosy.<br>Jurgeluszka daremnie obiegła oczyma toaletę. Tamtego drugiego nigdzie nie było. W obu separatkach cisza panowała. Pawlicki raz jeszcze przejrzał się w lustrze i obciągnął marynarkę. Minę miał zadowoloną.<br>- W porządku! Wy tu obsługujecie, babciu? - Tak, proszę pana, ja.<br>- Świetnie! Dopilnujecie wobec tego, żeby nikt się nie ważył wypuścić tego łobuza. Tu go zamknąłem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego