Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
Znał dobrze Tunguzów i Jakutów. Powędrował nad Wołgę i łowił jesiotry. Pracował przy zbiorze bawełny w Uzbekistanie. Chadzał siędy i owędy, znał najdziwniejsze zakamarki, posmakował wielu klimatów. Teraz budował kolej, bo to też było coś nowego, czego przedtem nie uświadczył. Wszystko wskazywało, że Wasyl wyrośnie przy nim na takiego samego obieżyświata.
- Pracować umiem. I o kobietę zadbać, jak należy, też potrafię - powiedział Samowałow.
Był wyjątkowo uroczysty. Coś nosił w sobie, jakieś nie ujawnione zamiary. Przyglądał się Jaśce przymrużonymi oczami. Westchnął raz i drugi. Przeszedł się po szopie wielkim krokiem. Przystanął patrząc na Jaśkę uważnym spojrzeniem.
- Przychodzę tu często - odezwał się - a
Znał dobrze Tunguzów i Jakutów. Powędrował nad Wołgę i łowił jesiotry. Pracował przy zbiorze bawełny w Uzbekistanie. Chadzał siędy i owędy, znał najdziwniejsze zakamarki, posmakował wielu klimatów. Teraz budował kolej, bo to też było coś nowego, czego przedtem nie uświadczył. Wszystko wskazywało, że Wasyl wyrośnie przy nim na takiego samego obieżyświata.<br>- Pracować umiem. I o kobietę zadbać, jak należy, też potrafię - powiedział Samowałow.<br>Był wyjątkowo uroczysty. Coś nosił w sobie, jakieś nie ujawnione zamiary. Przyglądał się Jaśce przymrużonymi oczami. Westchnął raz i drugi. Przeszedł się po szopie wielkim krokiem. Przystanął patrząc na Jaśkę uważnym spojrzeniem.<br>- Przychodzę tu często - odezwał się - a
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego