Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
mojej skóry,
i czułem, że dzieje się ze mną coś niezwykłego, i nie mogłem nie pomyśleć o zbliżającej się spowiedzi i komunii świętej, bo wiedziałem, że to, co robimy, to chyba grzech, ale nie zdołałem się opanować, przywarłem do Soni całym ciałem, i wiedziałem, że ona, tak mocno przeze mnie objęta, musi czuć to samo, co ja czułem z taką oszałamiającą świadomością: że to, czym różnię się od niej, pragnie odnaleźć to, czym ona różni się ode mnie,
i całowaliśmy się, i dotykaliśmy się jakby po omacku, jakbyśmy chcieli się bliżej poznać i zapamiętać na zawsze, i Sonia ujęła moją rękę
mojej skóry,<br>i czułem, że dzieje się ze mną coś niezwykłego, i nie mogłem nie pomyśleć o zbliżającej się spowiedzi i komunii świętej, bo wiedziałem, że to, co robimy, to chyba grzech, ale nie zdołałem się opanować, przywarłem do Soni całym ciałem, i wiedziałem, że ona, tak mocno przeze mnie objęta, musi czuć to samo, co ja czułem z taką oszałamiającą świadomością: że to, czym różnię się od niej, pragnie odnaleźć to, czym ona różni się ode mnie,<br>i całowaliśmy się, i dotykaliśmy się jakby po omacku, jakbyśmy chcieli się bliżej poznać i zapamiętać na zawsze, i Sonia ujęła moją rękę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego