Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Chrzest ognia
Rok: 2001
strzemion, ale ogierek był łagodny i dawał sobą powodować.

Nocą widnokrąg wciąż jaśniał od łun, za dnia wstęgi dymów unosiły się w niebo, brudząc błękit. Wkrótce trafili na spalone zabudowania, ogień nadal jeszcze pełzał po zwęglonych belkach i kalenicach. Tuż opodal zgliszcz siedziało ośmiu oberwańców i pięć psów, solidarnie zajętych objadaniem resztek mięsa z rozdętego, zwęglonego po części końskiego ścierwa. Na widok krasnoludów ucztujący zemknęli w popłochu. Został tylko jeden człowiek i jeden pies, których żadna groza nie była zdolna oderwać od najeżonej grzebieniem żeber padliny. Zoltan i Percival spróbowali indagować człowieka, ale niczego się nie dowiedzieli. Człowiek kwilił tylko, dygotał
strzemion, ale ogierek był łagodny i dawał sobą powodować.<br> <br> Nocą widnokrąg wciąż jaśniał od łun, za dnia wstęgi dymów unosiły się w niebo, brudząc błękit. Wkrótce trafili na spalone zabudowania, ogień nadal jeszcze pełzał po zwęglonych belkach i kalenicach. Tuż opodal zgliszcz siedziało ośmiu oberwańców i pięć psów, solidarnie zajętych objadaniem resztek mięsa z rozdętego, zwęglonego po części końskiego ścierwa. Na widok krasnoludów ucztujący zemknęli w popłochu. Został tylko jeden człowiek i jeden pies, których żadna groza nie była zdolna oderwać od najeżonej grzebieniem żeber padliny. Zoltan i Percival spróbowali indagować człowieka, ale niczego się nie dowiedzieli. Człowiek kwilił tylko, dygotał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego