długim, szerokim balkonem, z którego widać było całe Powiśle i za ciemnym pasem rzeki drugą stronę świata. Gdy jeszcze w okolicach Uniwersytetu jedynym lokalem, w którym podawali piwo był "Europejski", nie wspominając oczywiście o "Rybitwie", w której na przedziwnych zasadach współżyli ze sobą menele i studenci wydziałów humanistycznych w garniturach oblewający egzaminy, i całym szlaku orlich gniazd, albo kupionym w Domu Bez Kantów browarze wypitym w kamiennym kręgu, pod kasztanami, albo pomnikiem Prusa, nie było jeszcze żadnych pubów, i po zajęciach trzeba było jeździć do akademików. A teraz puby, kawiarnie, kluby, snobistyczne lokale i nadęte przyjęcia, piękne kobiety, do których strach