tych słów naczyniu,<br>Bym łez nie przyniósł, a wstydu nie wyniósł...</><br><br><div><tit>FRASZKA</><br>Czy potrafię cię piękną - ja, co tak nie umiem<br>Kochać własnej miłości, jak tylko zajadle?<br>Bo czy można ułożyć miłość na rozumie,<br>A jedynie twe włosy kłaść na prześcieradle?<br><br>Powiedz dzisiaj: "jest piękna.'' Pokiwają głową,<br>Sposępniałe policzki uśmiechem obloką,<br>A to będzie, jak gdybyś dał właściwe słowo<br>Niegdysiejszym, ach, śniegom - nad wodą obłokom.<br><br>A więc wracaj, Ulotna, gdzie przy czarnym Tumie<br>Ziewa grób opuszczony i rdzewieją szpadle.<br>Bo czy można ułożyć miłość na rozumie,<br>A jedynie twe włosy kłaść na prześcieradle?</><br><br><div><tit>DWUNASTY LISTOPAD</><br>Teraz ją trzeba rozbierać z rozwagą