z dwóch biegunów, obecnych we mnie na równych prawach,<br>i przysunęłam się bliżej do Felka, a on uniósł mnie lekko i posadził sobie na kolanach, abym i ja mogła spoglądać przez okno autobusu, bo nie chciał zamienić się ze mną na miejsca, tłumacząc, że tak lepiej, że będziemy mogli patrzeć oboje,<br>i to działo, stawało się na moich oczach:<br>na pobliskie wzniesienie podążały nieprzebrane zastępy ludzi, starych i młodych, mężczyzn i chłopców, wśród których dostrzegało się kilka niewiast i dziewcząt,<br>i ja byłam między nimi, trzynastoletnia, smagła, czarnowłosa, z niedalekiego Betlejem, nazywano mnie Miriam i byłam siostrą tego, którego otaczał tłum