Typ tekstu: Książka
Autor: Ławrynowicz Marek
Tytuł: Diabeł na dzwonnicy
Rok: 1998
i chóralna pieśń, śpiewana zgodnie w całym pociągu. Nikt się jednak po wsiach nie budził, nie biegł patrzeć w okno, bo było już wiele transportów i ludzie przywykli. Nawet polski maszynista Markiewicz, przed wojną serdeczny kolega dziadka Józefa, który przy pierwszych transportach wzruszał się i śpiewał razem z repatriantami, teraz obojętnie patrzył na przesuwające się słupki kilometrowe, myśląc o żonie, kartoflach na zimę i nowym płaszczu dla córki.

W wagonach panowała euforia. Ludzie rzucali się sobie w objęcia, całowali się (Mama nieśmiało, ciotka Halina chętnie, lecz zważając na przyzwoitość) i zapewniali się wzajemnie, że to najszczęśliwszy dzień w ich życiu. Przysiadali
i chóralna pieśń, śpiewana zgodnie w całym pociągu. Nikt się jednak po wsiach nie budził, nie biegł patrzeć w okno, bo było już wiele transportów i ludzie przywykli. Nawet polski maszynista Markiewicz, przed wojną serdeczny kolega dziadka Józefa, który przy pierwszych transportach wzruszał się i śpiewał razem z repatriantami, teraz obojętnie patrzył na przesuwające się słupki kilometrowe, myśląc o żonie, kartoflach na zimę i nowym płaszczu dla córki.<br><br>W wagonach panowała euforia. Ludzie rzucali się sobie w objęcia, całowali się (Mama nieśmiało, ciotka Halina chętnie, lecz zważając na przyzwoitość) i zapewniali się wzajemnie, że to najszczęśliwszy dzień w ich życiu. Przysiadali
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego