nie wykorzystała. Nie składała tego jednak na karb swojej powolności, wiedziała bowiem, jak szybko pokonuje wszystkie korytarze, jak gorączkowo łapie rozbiegane myśli i odnajduje najwłaściwsze słowa, więc to nie jej powolność była przyczyną tego, że nie mogła porozumieć się ze światem, lecz szybkość świata, w którym sytuacje zmieniały się jak obrazki w kalejdoskopie, i gdy właśnie miała coś powiedzieć lub zrobić, wstrząśnięte niecierpliwą ręką szkiełka układały się już w inną konstelację. Joanna z niepokojem patrzyła, jak świat szybko przemyka za szybą, i bała się, by nie przemknął obok niej niczym pociąg, który choćby był nie wiadomo jak długi, to przecież zawsze