i Henryk też się cieszył, że wszystkim się podobamy, bo przecież jedna z nas była jego żona, a druga kochanka, więc on się cieszył i był naprawdę dumny. Do tego lokalu przychodzili malarze, artyści i wszyscy tacy dziwni ludzie, którzy niczego nie umieją dobrze w życiu zrobić, tylko malują piękne obrazy albo piszą piękne książki, a potem bardzo pięknie przepijają wszystko, co zarobią. No i my tańczyłyśmy na stole, i była świetna zabawa, ale potem skończyło się niedobrze, bo byłam już za bardzo pijana... <br><page nr=24> Ale ja przecież nie o tym chciałam mówić...<br>Jak usiadłam na tym krawężniku, to akurat zmienił się