Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
już się wstawiliśmy, mogę to chyba zaproponować... Zdejmij dół, Baśka. Nie cały, ma się rozumieć. A ty pokaż te nogi.
- Słucham? - Iza od początku klęczała ze schowanymi za pośladki stopami. - Do mnie mówisz?
- Medal już masz, nie musisz hodować sobie gangreny i dawać nóg do amputacji. Chyba że ci wojsko obrzydło i kombinujesz z rentą.
- Nic mi nie jest - powiedziała niepewnie. Widok Baśki, bez słowa ściągającej skarpety, wyraźnie ją zdeprymował. - I umyłam się w tym strumieniu.
- Nie wygłupiaj się. Widzisz ten schron? Założę się, że to nie jedyny. Taki twardziel jak Darek potrafi wejść do podobnej nory i wyjść po miesiącu
już się wstawiliśmy, mogę to chyba zaproponować... Zdejmij dół, Baśka. Nie cały, ma się rozumieć. A ty pokaż te nogi.<br>- Słucham? - Iza od początku klęczała ze schowanymi za pośladki stopami. - Do mnie mówisz?<br>- Medal już masz, nie musisz hodować sobie gangreny i dawać nóg do amputacji. Chyba że ci wojsko obrzydło i kombinujesz z rentą.<br>- Nic mi nie jest - powiedziała niepewnie. Widok Baśki, bez słowa ściągającej skarpety, wyraźnie ją zdeprymował. - I umyłam się w tym strumieniu.<br>- Nie wygłupiaj się. Widzisz ten schron? Założę się, że to nie jedyny. Taki twardziel jak Darek potrafi wejść do podobnej nory i wyjść po miesiącu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego