każdego chyba w tym elitarnym domu, solidne, brzydkie i pewno poniemieckie, spiętrzono w kącie. Szybko doszliśmy do porozumienia, gdyż suma, którą nieśmiało wymieniła, nie wydała mi się wysoka, a ja na pewno nie wyglądałem na bogacza. Mógłbym się targować, bo przecież znaleźli się w przymusowej sytuacji, mieszkanie musieli oddać, za obrzydliwe meble dadzą im psie pieniądze, pozostała więc ta działka i należało ją jak najszybciej nielegalnie sprzedać, pieniądze nielegalnie zamienić na garstkę dolarów, dolary zaś nielegalnie wyszmuglować za granicę, żeby mieć parę groszy na pierwsze dni pobytu w Danii czy gdzie ich tam los rzuci. Nie mogłem żerować na cudzym nieszczęściu