Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Metropol
Nr: 03.12
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2001
się biorą żebracy - do dziś nie wiem. Czy mnożą się jak zwykli ludzie? Także ci bogacił Przecież oficjalne WOS-y (wskaźniki ogólnej szczęśliwości) dowodzą, że nie mogę już wierzyć własnym oczom i własnemu nosowi. Już nie tylko źle pachnący przedstawiciele innych nacji, ale także moi rodacy nie pozwalają przejść bez obrzydzenia najbardziej prestiżowymi pasażami stolicy. I bez dotkliwego ścisku w okolicy sumienia.
Piszę, by sobie uświadomić, że staję się odporny zarówno na brudnych cudzoziemców jak i schludne staruszki ciułające grosiki na cotygodniowy luksus - kisielek ze śmietanką. Na "houmlesów" i na bezdomnych. Zarazem zaczyna mnie dręczyć, że chętniej dam złotówkę pijaczkowi na
się biorą żebracy - do dziś nie wiem. Czy mnożą się jak zwykli ludzie? Także ci bogacił Przecież oficjalne WOS-y (wskaźniki ogólnej szczęśliwości) dowodzą, że nie mogę już wierzyć własnym oczom i własnemu nosowi. Już nie tylko źle pachnący przedstawiciele innych nacji, ale także moi rodacy nie pozwalają przejść bez obrzydzenia najbardziej prestiżowymi pasażami stolicy. I bez dotkliwego ścisku w okolicy sumienia.<br>Piszę, by sobie uświadomić, że staję się odporny zarówno na brudnych cudzoziemców jak i schludne staruszki ciułające grosiki na cotygodniowy luksus - &lt;orig&gt;kisielek&lt;/&gt; ze śmietanką. Na &lt;orig&gt;"houmlesów"&lt;/&gt; i na bezdomnych. Zarazem zaczyna mnie dręczyć, że chętniej dam złotówkę pijaczkowi na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego