Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
Jagiełło klęczał przy rannym, jak sanitariuszka. Wparli się w grube dechy. Trzasnęło, aż Jerzym zatrzęsło przy oknie. Zdawało mu się, że głos zatrzymał aż tych na podwórzu. Ale nie. Bojąc się zagłębiać w mroczne piwnice tego jedynego ocalałego wśród ruin domu, sprawdzali jednak pedantycznie granatami okienko po okienku.
"Widocznie ich obserwator stwierdził, że nie przebiliśmy się przez ruiny. Morro ze swoimi odszedł" - zapłakała w nim zawiść. Był tak pełen miłości życia, że aby nie widzieć tej barczystej śmierci w ciężkim hełmie, opuścił na chwilę wzrok. Zwykła cegła krzyczała kolorem radość nieruchomego, lecz żałośnie silniejszego niż ludzkie istnienia.
"Alina, Alina - usiłował zmobilizować
Jagiełło klęczał przy rannym, jak sanitariuszka. Wparli się w grube dechy. Trzasnęło, aż Jerzym zatrzęsło przy oknie. Zdawało mu się, że głos zatrzymał aż tych na podwórzu. Ale nie. Bojąc &lt;page nr=317&gt; się zagłębiać w mroczne piwnice tego jedynego ocalałego wśród ruin domu, sprawdzali jednak pedantycznie granatami okienko po okienku.<br>"Widocznie ich obserwator stwierdził, że nie przebiliśmy się przez ruiny. Morro ze swoimi odszedł" - zapłakała w nim zawiść. Był tak pełen miłości życia, że aby nie widzieć tej barczystej śmierci w ciężkim hełmie, opuścił na chwilę wzrok. Zwykła cegła krzyczała kolorem radość nieruchomego, lecz żałośnie silniejszego niż ludzkie istnienia.<br>"Alina, Alina - usiłował zmobilizować
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego