koło, i elegancki służący profesora Nowary, nie bardzo skrupulatny w przestrzeganiu tajemnic, zaczął ściszonym głosem: <br>- Mówiłem ci już, że mój pan profesor zaprzyjaźnił się z przybyłym do naszego miasta cudzoziemcem. <br>- Wiem, takim wysokim blondynem. Widuję ich często, jak razem chodzą na uniwersytet, tam gdzie jest wieża - potwierdził Giovanni. <br>- Uhu! Do obserwatorium. Bo ten wysoki, to też uczony. <br>Przyjechał z bardzo dalekiego kraju, Polonii, a nazywa się Copernicus. <br>- Czy to tajemnica? - szepnął przejęty Leonardo. <br>- To nie, ale posłuchaj... Gdy dzisiaj rano wrócili do domu, podsłuchałem ich rozmowę. Ten blady powiedział, że to, co mój pan wykłada na uniwersytecie, nie zgadza się z