Typ tekstu: Książka
Autor: Nienacki Zbigniew
Tytuł: Księga strachów
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1967
ostrożnym i czujnym. Moja obszerna peleryna, po której spływały strużki wody, niekiedy ocierała się o gałęzie krzaków, zdjąłem ją więc i zwinąwszy, wsadziłem sobie pod pachę.
Tak jak opisano w Księdze strachów - ścieżka miała kilka zakrętów. Raptem krzaki rozstąpiły się i ujrzałem czarny łuk nad swoją głową: resztkę sklepionej bramy obserwatorium. Minąłem ją i wkroczyłem na kamienny podwórzec. Stąd można się było dostać do głównej części obserwatorium. Ale w mroku, bez zapalenia latarki, wątpiłem, czy zdołam tam trafić. Przyczaiłem się więc pod murem i nasłuchiwałem. Postanowiłem, że jeśli nie zauważę niczego podejrzanego, na chwilę posłużę się latarką.
Słyszałem tylko monotonny szmer
ostrożnym i czujnym. Moja obszerna peleryna, po której spływały strużki wody, niekiedy ocierała się o gałęzie krzaków, zdjąłem ją więc i zwinąwszy, wsadziłem sobie pod pachę.<br>Tak jak opisano w Księdze strachów - ścieżka miała kilka zakrętów. Raptem krzaki rozstąpiły się i ujrzałem czarny łuk nad swoją głową: resztkę sklepionej bramy obserwatorium. Minąłem ją i wkroczyłem na kamienny podwórzec. Stąd można się było dostać do głównej części obserwatorium. Ale w mroku, bez zapalenia latarki, wątpiłem, czy zdołam tam trafić. Przyczaiłem się więc pod murem i nasłuchiwałem. Postanowiłem, że jeśli nie zauważę niczego podejrzanego, na chwilę posłużę się latarką.<br>Słyszałem tylko monotonny szmer
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego