Typ tekstu: Książka
Autor: Nienacki Zbigniew
Tytuł: Księga strachów
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1967
Obezwładnił pana, ale chyba nie zdążył przejrzeć dokumentów, bo zaraz nadeszliśmy i on uciekł. Co najwyżej obejrzał i zapamiętał pana twarz. Nie ścigaliśmy go, bo pan leżał jak martwy, i bardzo się tym przestraszyliśmy.
Doktor postawił zasadnicze pytanie:
- O co właściwie chodzi w tej sprawie? Czego ten człowiek szuka w obserwatorium?
Bezradnie rozłożyłem ręce.
- Wiemy, że nic nie wiemy. I od tego chyba trzeba zacząć. Świtało. Należało kończyć naradę. Byłem śpiący i czułem się zmęczony. Chłopcy i doktor także powinni się byli wyspać po tej nocy pełnej przygód.
Podniosłem się z b brezentowego krzesełka.
- Czy... --- zająknąłem się, bo zrobiło mi się
Obezwładnił pana, ale chyba nie zdążył przejrzeć dokumentów, bo zaraz nadeszliśmy i on uciekł. Co najwyżej obejrzał i zapamiętał pana twarz. Nie ścigaliśmy go, bo pan leżał jak martwy, i bardzo się tym przestraszyliśmy.<br>Doktor postawił zasadnicze pytanie:<br>- O co właściwie chodzi w tej sprawie? Czego ten człowiek szuka w obserwatorium?<br>Bezradnie rozłożyłem ręce.<br>- Wiemy, że nic nie wiemy. I od tego chyba trzeba zacząć. Świtało. Należało kończyć naradę. Byłem śpiący i czułem się zmęczony. Chłopcy i doktor także powinni się byli wyspać po tej nocy pełnej przygód.<br>Podniosłem się z b brezentowego krzesełka.<br>- Czy... --- zająknąłem się, bo zrobiło mi się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego