Typ tekstu: Książka
Autor: Nienacki Zbigniew
Tytuł: Księga strachów
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1967
myślałem o tym. Szedłem przez park i beztrosko pogwizdywałem.
Rozdział siódmy
W ruinach obserwatorium * płytki na kominku * kto był barbarzyńcą?* Rozmyślania o panu Kurylle * walka z panem nikt * tajtfun nad jasieniem*
Niebezpieczeństwo
Dochodziła trzecia po południu. Wspiąłem się krętą ścieżką na wzgórze i stanąłem przed sklepioną łukowato kamienną bramą do obserwatorium. Zobaczyłem na łuku bramy herb Haubitzów; a w herbie dużą szachownicę. Herb wykuty został w kamieniu. Żaden szczegół nie wskazywał, aby ów kamień można było przekręcić czy przesunąć i w ten sposób ujawnić jakiś schowek.
Wzruszyłem więc tylko ramionami i przekroczyłem bramę, wchodząc na duży podworzec. Rozglądałem się dość pilnie
myślałem o tym. Szedłem przez park i beztrosko pogwizdywałem.<br>&lt;tit&gt;Rozdział siódmy&lt;/&gt;<br>&lt;intro&gt;W ruinach obserwatorium * płytki na kominku * kto był barbarzyńcą?* Rozmyślania o panu Kurylle * walka z panem nikt * tajtfun nad jasieniem*&lt;/&gt; <br>Niebezpieczeństwo <br>Dochodziła trzecia po południu. Wspiąłem się krętą ścieżką na wzgórze i stanąłem przed sklepioną łukowato kamienną bramą do obserwatorium. Zobaczyłem na łuku bramy herb Haubitzów; a w herbie dużą szachownicę. Herb wykuty został w kamieniu. Żaden szczegół nie wskazywał, aby ów kamień można było przekręcić czy przesunąć i w ten sposób ujawnić jakiś schowek.<br>Wzruszyłem więc tylko ramionami i przekroczyłem bramę, wchodząc na duży podworzec. Rozglądałem się dość pilnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego