temat rzeczy; o myślach (ich naturze) wiem mniej niż o sobie. Wyjąwszy oczywiście te chwile, kiedy mam chęć dotrzeć do istoty własnego <hi rend="italic">ja</>, do jego esencji; tyle, że są to sytuacje wysoce nienaturalne i właśnie ta nienaturalność je dyskwalifikuje. Moje <hi rend="italic">ja</> się takim sytuacjom wymyka, to tak jakby chcieć ogień obserwować w próżni. (A jednak się to czyni.) Idealiści odżegnują się od materialnego świata, bo cóż w tym świecie jest w stanie ich wspomóc? Magia, spirytyzm, objawienia, cały ten jarmarczny sklepik, w którym znaleźć można <hi rend="italic">pewność</>, ale pewność ta nie jest żadnym oczyszczeniem, pokalaniem jest raczej, a to właśnie przez realność