dlatego wymknął się z domu. Był wszakże meldowany czasowo w Maleniu.<br><br> Treuhender wrócił wieczorem podchmielony, ale bez pozwolenia. Władze wojskowe zarządziły, że ciała mają leżeć przy drodze okrągły tydzień, do Nowego Roku. Ktokolwiek będzie przechodził czy przejeżdżał, niechaj się przyjrzy, niech obserwuje zachodzące w nich zmiany. Już teraz chmara wron obsiadła trupy. Żadnych wyjątków. Ku przestrodze buntowników i takich, którym marzy się bunt. Wólka opustoszała. Ludzie wynieśli się z wioski, komuś udało się zabrać kury, zbiegłe z pożogi, ktoś uratował kozę, oswojoną niczym pies. Szczęściem, że dziedzicowego podarunku, krowy i prosiąt, nie przewieziono jeszcze na gospodarkę Maninych ojców. Bez wieńca i