Sztuki, powiedziano prezesowi Otwinowskiemu, który w Warszawie ingerował w tej sprawie, że nadszedł donos od anonimowego autora domagającego się, aby odpowiedzieć Konopce odmownie, ponieważ przed wojną w swoim majątku kazał się chłopom całować po rękach. Poproszono więc Otwinowskiego, aby to sprawdził. Okazało się po rozmowach, że pan Feliks był porządnym obszarnikiem, Otwinowski wystawił więc Konopce pozytywną ocenę i tym samym załatawił stypendium. Pan Feliks przyszedł podziękować i wtedy Otwinowski, śmiejąc się, wyjawił mu zastrzeżenia, jakie miało Ministerstwo. I tak zakończył: - No, panie Feliksie, jak to tam było? Pozwalał pan chłopom całować się po rękach? - Konopka odpowiedział: - Tak, ale w rękawiczkach oczywiście