Typ tekstu: Książka
Autor: Żukrowski Wojciech
Tytuł: Kamienne tablice
Rok wydania: 1994
Rok powstania: 1966
tak ciasno, że Margit zawahała się, czy ma wysiąść.
- No, śmiało - zachęcał - oni ci zrobią miejsce, zaraz się odsuną. Przecież chciałaś zobaczyć prawdziwe życie.
Półnadzy chłopcy podskakiwali podnosząc ręce jak pilni uczniowie, wołali:
- Ja popilnuję auta! Ja będę czokidarem!
Wyznaczył dwóch, żeby im się nie nudziło, mieli strzec wozu z obu stron. Pokrzykiwali na przechodniów, dumni, że pełnią służbę.
Margit chwyciła Istvana kurczowo za rękę jakby w lęku, że ją od niego tłum oddzieli, wciągnie w kręte, wąskie uliczki i już nigdy się nie odnajdą.
Odór rynsztoków, gnijących łupin i parującego moczu bił w nozdrza. Domy dwupiętrowe, dołem podmurowane o niedbale
tak ciasno, że Margit zawahała się, czy ma wysiąść.<br>- No, śmiało - zachęcał - oni ci zrobią miejsce, zaraz się odsuną. Przecież chciałaś zobaczyć prawdziwe życie.<br>Półnadzy chłopcy podskakiwali podnosząc ręce jak pilni uczniowie, wołali:<br>- Ja popilnuję auta! Ja będę czokidarem! <br>Wyznaczył dwóch, żeby im się nie nudziło, mieli strzec wozu z obu stron. Pokrzykiwali na przechodniów, dumni, że pełnią służbę.<br>Margit chwyciła Istvana kurczowo za rękę jakby w lęku, że ją od niego tłum oddzieli, wciągnie w kręte, wąskie uliczki i już nigdy się nie odnajdą.<br>Odór rynsztoków, gnijących łupin i parującego moczu bił w nozdrza. Domy dwupiętrowe, dołem podmurowane o niedbale
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego