Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
nawoływały się radośnie, a na plaży brązowe dzieci i ludzie dorośli krzyczeli jak opętani, z samej czystej uciechy istnienia.
- Zdrowa jesteś? - zapytał ojciec potrząsając rękę Henrysi.
Tylko się roześmiała, błyszcząc dwoma rzędami białych zębów, w oprawie ust czerwonych jak maki.
- Ho, ho! Dojdziemy sobie, gdzie nam się podoba! - z triumfem obwieścił ojciec rzece, która również płynęła z tym samym zamiarem opasania ziemi serdecznym uściskiem.
- Dobrze by było popłynąć łodzią - poradziła Henrysia.
- Prawda, skróciłoby to nam drogę - zgodził się ojciec.
Henrysia parsknęła śmiechem.
- Paradny jesteś, tatusiu, paradny! Jaką drogę? Przecież idziemy, gdzie nam się podoba, więc cóż by nam skróciło?
Ojciec stropił
nawoływały się radośnie, a na plaży brązowe dzieci i ludzie dorośli krzyczeli jak opętani, z samej czystej uciechy istnienia. <br>- Zdrowa jesteś? - zapytał ojciec potrząsając rękę Henrysi. <br>Tylko się roześmiała, błyszcząc dwoma rzędami białych zębów, w oprawie ust czerwonych jak maki. <br>- Ho, ho! Dojdziemy sobie, gdzie nam się podoba! - z triumfem obwieścił ojciec rzece, która również płynęła z tym samym zamiarem opasania ziemi serdecznym uściskiem. <br>- Dobrze by było popłynąć łodzią - poradziła Henrysia. <br>- Prawda, skróciłoby to nam drogę - zgodził się ojciec. <br>Henrysia parsknęła śmiechem. <br>- Paradny jesteś, tatusiu, paradny! Jaką drogę? Przecież idziemy, gdzie nam się podoba, więc cóż by nam skróciło? <br>Ojciec stropił
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego