nie zamierzał nikomu ustępować. Nikt nie chciał go słuchać, więc i on postanowił być głuchy na cudze prośby i argumenty. Odtąd miał żyć po swojemu, jak prawdziwy emir, nieodrodny dziedzic środkowoazjatyckich satrapów, okrutnych i zdradzieckich, a jednocześnie mężnych i szczodrych. Stolicę Dostuma, Mazar-e Szarif, a także wszystkie miasta północy obwieszono jego gigantycznymi portretami - potem, ilekroć zdradzany przez kolejnych sojuszników i generałów musiał uciekać z miasta, by za jakiś czas do niego wracać, malowidła te stawały się ulubioną tarczą strzelniczą zbuntowanych oddziałów. Sam Dostum, by ostatecznie zerwać z przeszłością komunistycznego generała, odbył pielgrzymkę do Mekki (a na wszelki wypadek także do