Typ tekstu: Książka
Autor: Krawczyk Piotr
Tytuł: Plamka światła
Rok: 1997
Nie było prądu, całe wieczory spędzali przy świecach.
Gotowali sobie posiłki na rozlatującej się maszynce spirytusowej. Raz
nawet niemal nie wybuchła. Bluznęła strumieniem ognia z wentyla
bezpieczeństwa. Zaczęli krzyczeć, ktoś wykazał się wreszcie
przytomnością umysłu i całą ją zasypał ziemią z doniczki. Obiad był do
wyrzucenia, ale za to mieszkanie ocalało.
W dzień włóczyli się po Paryżu. Każde z nich szukało roboty na własną
rękę. Niektórzy czasem znajdywali jakieś dorywcze zajęcia. Czasy były
takie, że nawet na bagietki robili sprawiedliwie dzielone zrzutki.
Przecież jedna kolacja to było niemal pół polskiej miesięcznej pensji!
Ach te polskie czasy. Plecaki przy wyjeździe z kraju
Nie było prądu, całe wieczory spędzali przy świecach.<br>Gotowali sobie posiłki na rozlatującej się maszynce spirytusowej. Raz<br>nawet niemal nie wybuchła. Bluznęła strumieniem ognia z wentyla<br>bezpieczeństwa. Zaczęli krzyczeć, ktoś wykazał się wreszcie<br>przytomnością umysłu i całą ją zasypał ziemią z doniczki. Obiad był do<br>wyrzucenia, ale za to mieszkanie ocalało.<br> W dzień włóczyli się po Paryżu. Każde z nich szukało roboty na własną<br>rękę. Niektórzy czasem znajdywali jakieś dorywcze zajęcia. Czasy były<br>takie, że nawet na bagietki robili sprawiedliwie dzielone zrzutki.<br>Przecież jedna kolacja to było niemal pół polskiej miesięcznej pensji!<br>Ach te polskie czasy. Plecaki przy wyjeździe z kraju
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego