Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
i w nadziei.
Z nagrań magnetofonowych: "Najgorsze są wstrząsy i huki kadłuba uderzanego przez fale. Walącego się z góry na powierzchnię wody. Godzina za godziną, dzień za dniem. "Winda szaleńca" w noc i dzień. W górę i w dół. W górę i w dół. Mały jacht robi wszystko to, co ocean chce, by robił. W dół i w górę. Bum, bum, bum i jeszcze raz bum. Tygodniami bez przerwy. Tygodniami przebijania się pod wiatr. Bum, bum, bum. Muzyka, która zdziera nerwy, docierając do szpiku kości. Jedyne marzenie, aby się już to wszystko skończyło. Nic nie działa na tym "okręcie". Jedynie mózg
i w nadziei.<br> Z nagrań magnetofonowych: "Najgorsze są wstrząsy i huki kadłuba uderzanego przez fale. Walącego się z góry na powierzchnię wody. Godzina za godziną, dzień za dniem. "Winda szaleńca" w noc i dzień. W górę i w dół. W górę i w dół. Mały jacht robi wszystko to, co ocean chce, by robił. W dół i w górę. Bum, bum, bum i jeszcze raz bum. Tygodniami bez przerwy. Tygodniami przebijania się pod wiatr. Bum, bum, bum. Muzyka, która zdziera nerwy, docierając do szpiku kości. Jedyne marzenie, aby się już to wszystko skończyło. Nic nie działa na tym "okręcie". Jedynie mózg
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego