tak, jak nazwano (słodki potworcio nie przeszedł mu przez usta), i że on, Tęgopytek, zrewanżuje się Wandzie przy pierwszej okazji, wyobraźnia jego rozbestwiała się coraz bardziej, obrażona duma dyktowała coraz fantastyczniejsze pomysły rewanżu, doszło do tego, że Robert zarzekł się, iż przyjmie posadę etatową! Ma się rozumieć, przez noc zdołał ochłonąć, o żadną posadę się nie starał, i Wanda, która przed południem uczęszczała na kurs, a popołudnia i noce miała wolne, poświęcała je na przemian mnie i Tęgopytkowi, nie wiedząc o naszej zażyłości motywowała wobec nas przychodzenie co drugi dzień koniecznością przykładania się do skryptów; ten sielankowy podział wzruszeń trwał trzy