lęk Bo jeśli żaden nowy fakt, a tylko dalszy ciąg starej sytuacji, czy czasem po prostu nie wchodzi w grę Podobne by to było do pana Campilli bardzo. Wprawdzie do pensjonatu dzwoniła też kuria, zapewne sekretariat Roty, ale i za tym telefonem mógł stać adwokat. Po moim wyjeździe mógł przecież ochłonąć, pogadawszy z monsignorem Rigaud czy innym, i zorientować się, że nie będzie mu wzięte za złe, jeśli wykona jakiś ładny gest w stosunku do mojej osoby. Stąd list i oczywiście przygotowana jakaś propozycja, na. przykład pisma, podania czy innej formalności, merytorycznie nic nie zmieniająca, ale taka, że opuściłbym Rzym pewien