po tej zadymce w jej ciele zatętnił rogowymi kopytkami rozbuchany na wiosnę źrebak.<br> Boże ty mój, święci pańscy, królowie niebiescy, ileż kłopotu miałem z tym źrebakiem, zanim go ugłaskałem.<br> Ale dałem mu radę.<br> I źrebak stał przy mnie, pogryzając jabłko wyjęte ze stawu.<br> I kąpaliśmy się jeszcze długo w tej oczyszczonej złotym jabłkiem wodzie.<br> Nurkowaliśmy do ilastego dna, starając się wymacać stopami i wynieść na powierzchnię choćby drobny kamyk.<br> A gdy się nam to nie udawało, pływaliśmy obok siebie zanurzeni, z uszami w wodzie starając się zębami, bez pomocy rąk, schwycić pływające jabłko.<br> I pomieszało się nam wszystko.<br> Nie wiedzieliśmy, czy