Typ tekstu: Książka
Autor: Jagiełło Michał
Tytuł: Wołanie w górach
Rok: 1999
poręczówki. W trudniejszych miejscach wisieliśmy na nich całym ciężarem; wyładowany żelastwem plecak odchylał do tyłu, to znów przygniatał tak, że trudno było się podnieść. Wreszcie ostra grzęda u podstawy pierwszej turni. Ekspozycja na trzy strony: po prawej Sanktuarium, po lewej obrywa się ściana, na wprost opada filar. Nie widać tego oczywiście. Noc. Ziąb. Deszcz. Pochodnie wetknięte w szczeliny paliły się skwiercząc. W "Księdze wypraw" zapis: Ze względu na gęstą mgłę i ciemności, wiatr, deszcz nie zdecydowano się na zjazd nocą. Postanowiono poczekać do świtu.
Siedzieliśmy przywiązani pętlami do haków, szukając ciepła kolegów, ściśnięci na tej kilka metrów kwadratowych liczącej powierzchni, stromo
poręczówki. W trudniejszych miejscach wisieliśmy na nich całym ciężarem; wyładowany żelastwem plecak odchylał do tyłu, to znów przygniatał tak, że trudno było się podnieść. Wreszcie ostra grzęda u podstawy pierwszej turni. Ekspozycja na trzy strony: po prawej Sanktuarium, po lewej obrywa się ściana, na wprost opada filar. Nie widać tego oczywiście. Noc. Ziąb. Deszcz. Pochodnie wetknięte w szczeliny paliły się skwiercząc. W "Księdze wypraw" zapis: Ze względu na gęstą mgłę i ciemności, wiatr, deszcz nie zdecydowano się na zjazd nocą. Postanowiono poczekać do świtu.<br>Siedzieliśmy przywiązani pętlami do haków, szukając ciepła kolegów, ściśnięci na tej kilka metrów kwadratowych liczącej powierzchni, stromo
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego