Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 1 (149)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
kończyły się czasy dla takiego małego interesu, myślał ze smutkiem pan Wincenty i nawet ucieszył się, że żądający okupu gangsterzy przyspieszyli jego decyzję. Wycofa się z nierentownego handlu drewnem. Być może założy w tym miejscu bar piwny, kawowy albo niewielki lokalik z szybkimi przekąskami? To się jeszcze zobaczy, a teraz od jutra, urządza wyprzedaż i robi sobie długi urlop.
Jakież było jego zdziwienie, kiedy po paru dniach stwierdził, że spośród kilkudziesięciu handlowców z ulicy Łabędziej tylko on jeden złożył doniesienie na policję.
- Głupia sprawa - to były pierwsze słowa aspiranta Włodzimierza T., który pojawił się w sklepie pana Wincentego, by opowiedzieć mu
kończyły się czasy dla takiego małego interesu, myślał ze smutkiem pan Wincenty i nawet ucieszył się, że żądający okupu gangsterzy przyspieszyli jego decyzję. Wycofa się z nierentownego handlu drewnem. Być może założy w tym miejscu bar piwny, kawowy albo niewielki lokalik z szybkimi przekąskami? To się jeszcze zobaczy, a teraz od jutra, urządza wyprzedaż i robi sobie długi urlop.<br>Jakież było jego zdziwienie, kiedy po paru dniach stwierdził, że spośród kilkudziesięciu handlowców z ulicy Łabędziej tylko on jeden złożył doniesienie na policję.<br>&lt;q&gt;- Głupia sprawa&lt;/&gt; - to były pierwsze słowa aspiranta Włodzimierza T., który pojawił się w sklepie pana Wincentego, by opowiedzieć mu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego