makijaż, kostium i zbiegamy na plan, bo tam wszystko gotowe. Wszyscy na mnie czekają. Ja, jeszcze nieprzytomna, dobiegam, ustawiają mnie na miejscu, pokazują znaki, którymi mam biec, słońce w kadrze, policja zatrzymuje ruch, cała machina czeka na znak reżysera i nagle ja wybucham płaczem, jakimś zupełnie nieopanowanym żalem i oczywiście od razu rozmazują mi się oczy. Charakteryzator dopada z poprawkami, ale ja już nie mogę się uspokoić. Mam wypieki, jestem już potargana, płaczę na dobre. Oczy czerwone, nie do pokazania. Reżyser z daleka krzyczy, nie rozumie co się stało. Charakteryzator wreszcie mówi, że kręcenie nie jest możliwe, musi zrobić poprawki, a jestem