a to będzie już jakiś ślad. Najczęściej nagabywał<br>dzieci, wierzył bowiem, że dzieci prędzej niż dorośli doprowadzą go do<br>prawdy, bo tylko w dzieciach tlą się jeszcze resztki niewinności<br>świata, jak mówił. I dzieci lubią powtarzać, co dorośli mówią, no, i<br>lubią psy. A psy lubią dzieci.<br> Spotkał jakieś dziecko, od razu się przykulał przy nim, głaskał po<br>główce, jakby go sam widok owej krótkotrwałej niewinności tak<br>rozczulał, a nawet próbował się uśmiechać, żeby swoją gorzką twarzą tej<br>niewinności nie spłoszyć.<br> - A tyś czyj? - najpierw rozpraszał nieufność. - Aaa. To mieszkacie<br>tam i wasz dom ten z kominem. A jak ci na imię