zbliżenia, ich jednak jest wiele, a ona tylko jedna, ucieka więc labiryntem korytarzy, i słyszy za sobą gniewne, pożądliwe sapanie, i już wie, że nie umknie, że jeszcze tylko kilka zakrętów chodnika wykutego w kamieniu i zatrzyma ją ściana,<br>a więc staje, odwraca się i w jej wielkich piwnych oczach odbija się byk, ten pierwszy, ogromny, większy od innych, który biegł tuż za nią, zwielokrotniony o te wszystkie, które także zwabiła jej woń, wiercąca w nozdrzach, podniecająca, budząca niepokój i wzburzenie, bo krew przywołuje krew,<br>i w sukience Suzie, a podarowała mi ją, gdy rozstawałyśmy się, ona i Duddie, i ja