Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 19
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
niosące wodę ze studni. - Tu nie ma nic poza tym przeklętym piaskiem. Ile ja bym dał za powrót do Timbuktu! Żeby móc pójść potańczyć z dziewczynami! A przecież żadna normalna tu nie przyjedzie. Nikt normalny nie przyjedzie. Uśmiecha się patrząc na gości.
No poza wami, Tubabami (tak Malijczycy z lekkim odcieniem protekcjonalności nazywają białych). Ale nawet Tubabów tu jest dwóch na miesiąc. Nawet Amerykanin nie wraca. Ach...
Amerykanin, czyli nowojorski rzeźbiarz Ernst Aebi. Dotarł tu z karawaną wielbłądów 12 lat temu. Jechał do kopalń soli w Taodeni, położonych kolejne trzysta kilometrów na północ do Araouane. Wielbłądom droga z Timbuktu do kopalń
niosące wodę ze studni. - Tu nie ma nic poza tym przeklętym piaskiem. Ile ja bym dał za powrót do Timbuktu! Żeby móc pójść potańczyć z dziewczynami! A przecież żadna normalna tu nie przyjedzie. Nikt normalny nie przyjedzie. Uśmiecha się patrząc na gości.<br>No poza wami, Tubabami (tak Malijczycy z lekkim odcieniem protekcjonalności nazywają białych). Ale nawet Tubabów tu jest dwóch na miesiąc. Nawet Amerykanin nie wraca. Ach...<br>Amerykanin, czyli nowojorski rzeźbiarz Ernst Aebi. Dotarł tu z karawaną wielbłądów 12 lat temu. Jechał do kopalń soli w Taodeni, położonych kolejne trzysta kilometrów na północ do Araouane. Wielbłądom droga z Timbuktu do kopalń
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego