Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
zatrzymali? - spytał któryś z odcieniem podejrzliwości. - Osiecki jest absolutnie równy - przeciął Olo i sam zaczął się gryźć myślą, że właściwie sprawa jest mętna. - On poza tym podjechał dalej i obejrzał ten wasz samochód. Podobno ostro postrzelany...
W tej chwili Olo zamilkł: pod drzwi ktoś podchodził. Stanął. Spojrzeli po sobie wstrzymując oddech. Wstydzili się własnych oczu. Trzy krótkie dzwonki. Olo szamocze się z zamkiem. Wchodzi Zygmunt. Jest w swoim eleganckim garniturze. Jednym rzutem oka ocenia, że są wszyscy.
- Dzień dobry panom, trochę się spóźniłem, co? - Raptem otwartą dłonią wali w plecy Czarnego Ola. Rzucają się teraz na niego. Witają się sami między
zatrzymali? - spytał któryś z odcieniem podejrzliwości. - Osiecki jest absolutnie równy - przeciął Olo i sam zaczął się gryźć myślą, że właściwie sprawa jest mętna. - On poza tym podjechał dalej i obejrzał ten wasz samochód. Podobno ostro postrzelany...<br>W tej chwili Olo zamilkł: pod drzwi ktoś podchodził. Stanął. Spojrzeli po sobie wstrzymując oddech. Wstydzili się własnych oczu. Trzy krótkie dzwonki. Olo szamocze się z zamkiem. Wchodzi Zygmunt. Jest w swoim eleganckim garniturze. Jednym rzutem oka ocenia, że są wszyscy.<br>- Dzień dobry panom, trochę się spóźniłem, co? - Raptem otwartą dłonią wali w plecy Czarnego Ola. Rzucają się teraz na niego. Witają się sami między
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego