Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Krajewski
Tytuł: Koniec świata w Breslau
Rok: 2003
wiążące akta, obumieranie uczuć, rozdmuchany kurz, poczucie beznadziejności i bezskuteczności archiwalnej kwerendy - to wszystko mąciło bystrość umysłu Mocka, który kilka godzin wcześniej popisywał się wobec Reinerta i Kleinfelda precyzyjną gramatyką śledztwa.
Teraz ściskał skronie i próbował nie dopuścić do rozsadzenia czaszki przez głuchy i uparty ból. Z rezygnacją musiał jednak oderwać dłonie od głowy i przyjąć od archiwisty Scheiera widełki z mikrofonem oraz słuchawkę.
- Dzień dobry, panie radco, mówi Meinerer...
- Gdzie jesteście?
- Pod Gimnazjum św. Macieja, ale panie radco...
- Macie być u mnie za chwilę.
Mock odłożył słuchawkę, wstał z trudem od stołu i zgasił lampę. Reinert spojrzał na niego niewidzącym
wiążące akta, obumieranie uczuć, rozdmuchany kurz, poczucie beznadziejności i bezskuteczności archiwalnej kwerendy - to wszystko mąciło bystrość umysłu Mocka, który kilka godzin wcześniej popisywał się wobec Reinerta i Kleinfelda precyzyjną gramatyką śledztwa.<br>Teraz ściskał skronie i próbował nie dopuścić do rozsadzenia czaszki przez głuchy i uparty ból. Z rezygnacją musiał jednak oderwać dłonie od głowy i przyjąć od archiwisty Scheiera widełki z mikrofonem oraz słuchawkę.<br>- Dzień dobry, panie radco, mówi Meinerer...<br>- Gdzie jesteście?<br>- Pod Gimnazjum św. Macieja, ale panie radco...<br>- Macie być u mnie za chwilę.<br>Mock odłożył słuchawkę, wstał z trudem od stołu i zgasił lampę. Reinert spojrzał na niego niewidzącym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego