Załączone zdjęcia oglądali długo do późnej nocy, szczegółowo planując i omawiając wystrój wnętrza. Anka cieszyła się jak dziecko, choć czekał ją spory wysiłek - nie znała francuskiego, a to przecież ona miała zajmować się urządzaniem mieszkania. Magda, wraz córką, obiecały co prawda pomoc, ale i tak wiadomo było, że będą mogły oderwać się od swoich spraw tylko na kilka dni.<br>Przedłużała się natomiast kwestia sprzedaży domu przy Grunwaldzkiej. Brat sekretarza nalegał na przedłużenie wynajmu, przedstawiając rozmaite argumenty, próbując straszyć, przekupywać, zwlekać. Wiadomo było, że jakakolwiek próba sądowego usunięcia uciążliwego lokatora albo w ogóle się nie uda, albo będzie trwała latami. Na szczęście