Typ tekstu: Książka
Autor: Musierowicz Małgorzata
Tytuł: Dziecko piątku
Rok: 1993
Najpierw przeproś, łobuzie. No. Dobrze już, dobrze. No, ładnie. To teraz masz, napij się krzynkę, brudasie jeden, flejtuchu.
Zegar wskazywał siódmą rano.
Aurelia nagle poczuła, że jest szczęśliwa. Szczęśliwa! - to nie do wiary. Znikła gdzieś ta żelazna obręcz, od dawna ściskająca jej klatkę piersiową, tak mocno, że nie mogła ni odetchnąć, ni zaśmiać się głośno. Teraz oddychało się jej swobodnie i lekko, bo przyjechała nareszcie na prawdziwe wakacje do prawdziwego domu.

1.

Nareszcie ładna pogoda - powiedział sobie pan Jankowiak, zerkając w okno i zarazem goląc się starannie przed małym lusterkiem opartym o słoik dżemu, przy kuchennym stole. W tym jego ciemnym
Najpierw przeproś, łobuzie. No. Dobrze już, dobrze. No, ładnie. To teraz masz, napij się krzynkę, brudasie jeden, flejtuchu.<br>Zegar wskazywał siódmą rano.<br>Aurelia nagle poczuła, że jest szczęśliwa. Szczęśliwa! - to nie do wiary. Znikła gdzieś ta żelazna obręcz, od dawna ściskająca jej klatkę piersiową, tak mocno, że nie mogła ni odetchnąć, ni zaśmiać się głośno. Teraz oddychało się jej swobodnie i lekko, bo przyjechała nareszcie na prawdziwe wakacje do prawdziwego domu.<br><br>1.<br><br>Nareszcie ładna pogoda - powiedział sobie pan Jankowiak, zerkając w okno i zarazem goląc się starannie przed małym lusterkiem opartym o słoik dżemu, przy kuchennym stole. W tym jego ciemnym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego