miał kart, tak słabych, tak niewiele wiedział. W myślach przecież stawiał był na General Electric, Langolian go zaskoczył. <br>Usiedli, <orig>jurda</> przy sąsiednim stoliku. Zamówili po kawie. Nierzeźbiona uśmiechała się przyjaźnie, pogryzając biszkopty. Nicholasowi przypomniały się żółte zęby Krasnowa. Znajdował wspólne cechy w ich twarzach, oczach, ruchach. Światowa wspólnota nierzeźbionych. <br>Kto odezwie się pierwszy? To już nie to, co podręcznikowe zagrywki z wystraszonym senatorem. To nawet nie przepychanki po szczeblach hierarchii: ja Bronsteinowi to, Bronstein mi tamto. To Prawdziwe Życie. <br>Wypiła swoją kawę, samolot Hunta dawno odleciał, zamówiła drugą. Wciąż uśmiechała się do Nicholasa i kontemplowała pobliskie holoreklamy, w milczeniu. <br>- Istnieje metoda