przecież się obraziła.<br>A że zawziętą była kobietą i tak łatwo urazy nie odpuszczała, to pomyślała, że wróci, tylko nie tak od razu.<br><q>- A niech tam się trochę pomartwią, pomyślałam sobie wtedy, a niech pożałują, że matczyne miejsce przy stole wigilijnym jest puste, niech się podenerwują</> - kontynuowała Jadwiga Z. <q>- Bo odkąd mąż mój, a ojciec mojego syna umarł, a będzie już pięć lat od tego czasu, to oni coraz mniej się ze mną liczyli i coraz bardziej za nic mnie mieli. Gospodarkę już dawno ze starym na syna przepisaliśmy, ale przecież to nie znaczy, że ja się na szmelc jakiś już