Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Opowiadania drastyczne
Rok powstania: 1968
blaski po stole, który nakryłem ze zwykłą starannością.
Napełniłem kieliszki starką i przyniosłem z kuchni tacę zastawioną różnymi przysmakami. Joanna lubiła nasze sobotnie uczty i cieszyła się każdą kulinarną niespodzianką.
- Rydze! - zawołała z radością, opróżniając łyżką patelnię. - Jaki ty jesteś miły! Szkoda, że muszę jeść je sama...
Joanna wiedziała, że odkąd w dzieciństwie zatrułem się grzybami, nabrałem do nich nieprzezwyciężonego uprzedzenia.
Wypiliśmy wódkę, a potem, słuchając jej beztroskiej paplaniny, czekałem, aż Joanna zje przyrządzone przeze mnie rydze.
Nagle zerwałem się z krzesła i zawołałem jakimś obcym, histerycznym głosem:
- Smakowało ci? A wiesz, co zjadłaś? Zjadłaś moje uszy! Rozumiesz? Moje znienawidzone przez
blaski po stole, który nakryłem ze zwykłą starannością.<br>Napełniłem kieliszki starką i przyniosłem z kuchni tacę zastawioną różnymi przysmakami. Joanna lubiła nasze sobotnie uczty i cieszyła się każdą kulinarną niespodzianką.<br>- Rydze! - zawołała z radością, opróżniając łyżką patelnię. - Jaki ty jesteś miły! Szkoda, że muszę jeść je sama...<br>Joanna wiedziała, że odkąd w dzieciństwie zatrułem się grzybami, nabrałem do nich nieprzezwyciężonego uprzedzenia.<br>Wypiliśmy wódkę, a potem, słuchając jej beztroskiej paplaniny, czekałem, aż Joanna zje przyrządzone przeze mnie rydze.<br>Nagle zerwałem się z krzesła i zawołałem jakimś obcym, histerycznym głosem:<br>- Smakowało ci? A wiesz, co zjadłaś? Zjadłaś moje uszy! Rozumiesz? Moje znienawidzone przez
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego