kwaterze w Raczkowie Nowym jak zwykle to samo, krzyki: "Wrzątku, słomy, noża...!". Gospodyni, samotna i młoda tylko wzrusza ramionami. Wypatruje Zdziśka z Ochoty, który był tu z Pielgrzymką w zeszłym roku. Gdy Zdzisiek się ostatecznie pojawia - daje nam wszystko, tak że w końcu brak wody w studni...<br>Na szósty dzień odkrywam, że w jednej z grup czyta się odcinkami na głos Reymonta: <q>"...Nikt nie dba, czy jadł, czy spał, czy jest chory, czy upał, czy zimno - tylko pada, podnosi się i idzie... Czuję, że w tej samej orbicie krążę, że ulegam przyciąganiu tego samego centrum... Dałem się porwać strumieniowi i płynę