odcieniu ciemnego kasztanu niesfornym pasmem opadały na czoło, a na delikatnie zarysowanym nosku wstydliwie przysiadły piegi, często towarzyszące włosom takiego koloru i białej, wrażliwej skórze. Poniżej tych piegów usta układały się w obietnicę pocałunku, kiedy milczały, a kiedy mówiły, czyniły to ze ślicznym, śpiewnym akcentem tamtych stron, finezyjnie przy tym odkształcając spółgłoskę "r". 1) Następnie i ostatnie, to już Szczorse, a potem nastąpiły urlopy, ale na jeden z nich pozostałem w Warszawie, a spędzenie drugiego zaplanowałem w Szczorsach na wrzesień 1939 r. <br> Pewnego wieczoru wracaliśmy we dwóch z moim "szlaf- kamratem" mimo dworu do pawiloniku, w którym nocowaliśmy. Było już bardzo