Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
dziennik służbowy bunkra "Bóbr"... Historia by wstała z niemych. - Spojrzy niemal życzliwie na dziennikarza. - Panu nie zabrakłoby "sensacji"... a "przyczynkarzowi" materiału do publikacji o ostatnich dniach przed załamaniem się pasa umocnień pod naporem Frontu Białoruskiego.
Tuszy, jakby chciał sprawdzić sprawność mięśni, zbiegnie ścieżką i korzystając z rozpędu, wyskoczy na pierwszy odłam betonu, z niego na następny. Trochę się zasapał, dycha.
- Tu, drogi docencie, dziś czuć przede wszystkim... miłość. Legowisko z jałowcowych gałęzi usłane... i dobrze już ugniecione... dziewuchą. - Śmieje się, zeskakując.
Ale widzi, że Hans zamyślony, więc półserio:
- Widzę, że pan docent "snuje" tak zwane "marzenia"... jałowcowe? Hans głową potrząśnie, ale
dziennik służbowy bunkra "Bóbr"... Historia by wstała z niemych. - Spojrzy niemal życzliwie na dziennikarza. - Panu nie zabrakłoby "sensacji"... a "przyczynkarzowi" materiału do publikacji o ostatnich dniach przed załamaniem się pasa umocnień pod naporem Frontu Białoruskiego. <br>Tuszy, jakby chciał sprawdzić sprawność mięśni, zbiegnie ścieżką i korzystając z rozpędu, wyskoczy na pierwszy odłam betonu, z niego na następny. Trochę się zasapał, dycha. <br>- Tu, drogi docencie, dziś czuć przede wszystkim... miłość. Legowisko z jałowcowych gałęzi usłane... i dobrze już ugniecione... dziewuchą. - Śmieje się, zeskakując. <br>Ale widzi, że Hans zamyślony, więc półserio: <br>- Widzę, że pan docent "snuje" tak zwane "marzenia"... jałowcowe? Hans głową potrząśnie, ale
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego