zapłakała.<br>- Czemu tata nie idzie?... Miał zaraz wrócić!... - Tata ma w brzuchu latarnię - wysapał chłopak .<br><page nr=246><br> Było to najdziwniejsze dziecko spośród dzieci. Popatrzył na siedem świec palących się na stole, potem spojrzał przez okno: mgła i czerwone liście. -Słyszysz - zapytał - jak gra trąbka To samochód. Wiatr zawodził jakąś piosenkę, przylatywał i odlatywał, zza chmur ukazało się wysokie, jesienne, chłodne niebo, w pobliżu zaś domu Widmara, na skrzyżowaniu ulic, jawory i klony paliły się umierającym blaskiem. Stary Widmar wybiegł na ganek bez czapki. Wydało mu się, że ktoś zapukał, z początku do okna, a potem do drzwi, lecz nikogo nie było. Wiatr rzucił