alibi. Przecież wiedział, że ktoś może go o to zapytać.<br>Dopiłem sok i rozglądałem się, miętosząc w rękach pusty karton.<br>- Jeżeli pan szuka kosza, to stoi przed sklepem - powiedziała ekspedientka. - Pewnie jest pełny. Niech pan rzuci obok, potem się sprzątnie.<br>Wyszedłem ze sklepu zmęczony, jakbym nagle przeniósł się w niezbyt odległe, chociaż niemal już zapomniane czasy, gdy sklepy świeciły pustkami, nie było w nich towaru, więc nie było także klientów. Te miejsca ożywały tylko wtedy, gdy coś mieli "rzucić". Ale wtedy nie było napojów w kartonikach.<br>Prosto spod sklepu pojechałem do kliniki, zaparkowałem na ulicy przed boczną bramą i przeszedłem obok