Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
zarys rozłożystego drzewa.
Felek się uśmiechnął:
- Zaszedłeś nas tamtędy od tyłu... - Pamiętasz?
- No! Ale swoją drogą pucówkę wtedy dostałeś.
- Kto, ja? - oburzył się Alek. - Wyście wtedy oberwali. Ja byłem z Jurkiem, a ty z Januszem i Marcinem. Nie pamiętasz?
- Aha, rzeczywiście - przypomniał sobie Felek.
Obaj przenieśli się przez moment w odległe czasy, kiedy cała ta strona parku Kościuszki, pusta i dzika, była terenem ich wczesnych szkolnych zabaw.
Zaraz za owym dębem nikła ścieżynka wiodła w głąb zarośli. Alek poszedł pierwszy, za nim Felek. Teren dość gwałtownie zbiegał w dół. Tu kończył się park i wysoko w górze, na krawędzi stromego urwiska
zarys rozłożystego drzewa.<br>Felek się uśmiechnął:<br>- Zaszedłeś nas tamtędy od tyłu... - Pamiętasz?<br>- No! Ale swoją drogą pucówkę wtedy dostałeś.<br>- Kto, ja? - oburzył się Alek. - Wyście wtedy oberwali. Ja byłem z Jurkiem, a ty z Januszem i Marcinem. Nie pamiętasz?<br>- Aha, rzeczywiście - przypomniał sobie Felek.<br>Obaj przenieśli się przez moment w odległe czasy, kiedy cała ta strona parku Kościuszki, pusta i dzika, była terenem ich wczesnych szkolnych zabaw.<br>Zaraz za owym dębem nikła ścieżynka wiodła w głąb zarośli. Alek poszedł pierwszy, za nim Felek. Teren dość gwałtownie zbiegał w dół. Tu kończył się park i wysoko w górze, na krawędzi stromego urwiska
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego