katolicka, protestancka, buddyjska, hinduistyczna, a nawet w strefie islamu, uchodzącego za religię wrogą wobec wszystkiego, co amerykańskie. Pobożni muzułmanie z Indonezji, Turcji, Malezji czy Brunei mogą nie lubić Ameryki i Amerykanów jako dzieci szatana, nic im jednak nie przeszkadza sprzedawać i kupować amwayowskie produkty i chodzić na amwayowskie spotkania. W odległych krajach odległych kontynentów, od Chile po Japonię, atmosfera amwayowskich mityngów nie wywołuje tak niedobrych skojarzeń z "parteitagami", jak w Europie i częściowo w Ameryce. Z tego powodu trudno chyba będzie Amwayowi podjąć normalną działalność w bardzo wrażliwym na tym punkcie Izraelu. W Polsce są to jeszcze inne skojarzenia - największe masówki