nagle poruszyła go myśl o niespełnionych obowiązkach. Przypomniał sobie, że ma wysłać kupony.<br>Spojrzał na budzik, ale budzik widocznie stanął, bo wskazywał godzinę piątą dziesięć, co zważywszy usytuowanie słońca, było zupełnie niemożliwe. Spojrzał na swój zegarek, ale jego zegarek najwidoczniej również stanął, i to już dawno temu, bo wskazywał dla odmiany jedenastą czterdzieści, co z kolei wydawało się zbyt okropne, żeby mogło być prawdą. Po namyśle uznał, iż świadomość dokładnej aktualnej godziny jest mu niezbędna do szczęścia, wstał zatem ziewając przeraźliwie i drapiąc się po nie ogolonej brodzie podszedł do telefonu. W głowie go łupnęło, potrzymał się za nią przez chwilę